wtorek, 25 marca 2008

Ojczyzna


Pamietam, ze kiedy skonczylam lat 18 i przyszla pora na stanie sie pelnoprawnym obywatelem kraju mego matczynego, patrzac na kwestionariusz i rubryke obywatelstwo i narodowosc, zastanawialam sie co mam wpisac. Bylo oczywistym, ze p o w i n n a m wpisac : polskie, polska. Tymczasem wahalam sie. Wydawalo mi sie, ze jestem ponad obywatelstwo, ponad kazdy kraj i nie naleze do zadnego panstwa, oprocz panstwa Bozego. Polska literature romantyczna czytalam z pasja, ale i z intencja znalezienia w niej "czegos wiecej" niz kwestie narodowosciowa. Wiedzialam, ze moje obywatelstwo to prawa me i obowiazki me wzgledem kraju, w ktorym zyje. Nikt mnie pytal czy chce miec jakies prawa i jakies obowiazki ( jakze zbuntowanym sie jest, gdy ma sie lat nascie). Chcialam przestac byc obywatelem w ogole. Moj opor wobec przynaleznosci koncentrowal sie w idei umiarkowanego anarchizmu. Nie imponowalo mi bycie czescia systemu. Nie chcialam partycypowac w demokratycznej wladzy, w zadnej wladzy, ktora jak nic wydawala sie sprzeczna z idea wolnosci i niezaleznosci. Moja niezaleznosc postanowilam wyrazic w rubryce narodowosc i wpisalam tam: zydowska. Narod to nie panstwo, to ludzie, to kultura. Jesli mialam opowiedziec sie, po ktorej stronie jestem w spisku historycznym, bylam po "naszej" stronie. Narodowosc - narod wybrany. Uwazalam, ze mam prawo wybrac swoj narod i swojego Boga. Moimi naczelnymi emocjami wobec Stworcy byla bojazn i drzenie. Musiala we mnie plynac krew Izaaka i Abrahama - zdecydowalam. Rodzice uznali, ze nie szanuje swoich korzeni. Przyniesli nowy formularz, wpisali "narodowsc polska". A ja czulam, ze to nie prawda. Nie bylam z tym narodem w jego bojach o niezaleznosc, nie popuszczalam lez wzruszenia kiedy zwyciezali na frontach swiata... Zydzi iponowali mi swoja wedrowka, swoim meczenstwem i zdolnoscia asymilacji. Czulam wspolnote duchowa i tyle.
Z drugiej strony obywatelstwo moje i narodowosc ma wcale mnie nie uciskaly. Nigdy nie narzekalam. Otaczajaca mnie rzeczywistosc byla w porzadku. Lubilam moje miasta dwa, lubilam ludzi, kochalam literature tworzona w moim jezyku ( jakos nigdy nie pomyslalam zeby go utozsamic z narodem), uwielbialam sie uczyc historii. Ale wciaz nie godzilam sie z przynaleznoscia. W pewnym momencie postanowilam zostac Japonka z narodowosci, bo zafascynowala mnie kultura tego kraju, potem bylam Hinduska, Pasztunka, Kurdyjka, Rosjanka, przez moment nawet Polka, az wrocilam do Zydowki i postanowilam wyjechac do Nowego Yorku, bo wiadomo, ze to miasto okupowane. Fakt, nowojorscy zydzi spotkani na ulicy pytali czy jestem zydowka i moje "tak" ich zupelnie satysfakcjonowalo. A skad? Drugie, zupelnie naturalne w przypadku tego narodu, pytanie. Z Polski. Aaaa. Obywatelstwo -Polskie, narodowosc - zydowska. OK, przez jakis czas moze nawet w to wierzylam. Ale nie jestem, do cholery zydowka! To moje literackie i historyczne fascynacje tworzyly moje narodowosci.
Tymczasem musze sie przyznac. Tesknie do tych pagorkow, do tych szeroko nad blekitnym, rozciagnionych. W koncu, po wielu latach tulaczki, w obcym kraju zrozumialam, ze bardzo lubie miejsce gdzie sie urodzilam, ze jest wyjatkowe, ze zycze mu jak najlepiej, ze calym sercem jestem z ludem jego, ze polski obyczaj ludowy jest obyczajem mym. I tak jakos zawsze rzewnie mi sie w oczach robi kiedy polski swoj jezyk ojczysty slysze, kiedy jakis obrazek w telewizji burzuazyjnej, amerykanskiej zobacze, a to z flaga bialo-czerwona krolewska, a to z Matka Boska Wszystkich Polakow, Pania i Oredowniczka, pocieszycielka imigrantow.
Tesknie - prawda jest taka - tesknie za swoja rodzina, za przyjaciolmi, za Bracka i Kazimierzem, za katedra w Sandomierzu. Tesknie za miejscami znajomymi i oswojonymi, za czasem, ktory przeminal, za wydarzeniami, ktore sie wydarzyly, za ludzmi, ktorzy bedac, przeszli przez moje zycie i poszli swoja droga. Tesknie za soba znana i dokonczona, za soba oswojona i zaakceptowana.
Nowa Anglia ma szanse zostac moim krajem z wyboru. Lubie to miejsce: miasta, rzeki, ptaki, gory i morze. Wybralam takze bycie obywatelka. Zrozumialam swoje prawa i stwierdzialm, ze w pewnym sensie skorzystam z tych praw, widze je bardziej swiadomie.
A zatem obywatelstwa dwa. Ojczyzna - miejsce urodzin moich rodzicow, Sandomierz. Moj kraj - Ameryka. A moja narodowosc? Jestem z Polski. Uwielbiam ludzi. Wciaz nie rozumie slowa narod.

Brak komentarzy: