piątek, 24 kwietnia 2009

Osoba czy Odpowiedzialnosc

Najwiecej problemow przysparzaja mi wszelkie oceny i oszacowania. Budowanie systemu wartosci nie jest zajeciem prostym. Na razie mam sporo mentalnego chaosu, zachwycajacego spojnoscia w praktyce. Chaos, bo funty i kilogrami mi sie pomieszaly, mile i kilometry wciaz sie nie przeliczaja, bo godziny tu i tam jakos nie moga sie zsynchronizowac. Poprzez zamieszakanie w obcym kraju, poprzez dodatkowy, ponadobowiazkowy ciezar doswiadczen, system mi sie rozszerzyl i pierwotnie przetasowal. Nie jestem wiec pewna co jest wazniejsze – Osoba czy Odpowiedzialnosc, Podmiot czy Dzialanie, Istota czy Istnienie?
W Ameryce panuje kult Osoby, Osobowosci. Wiarzy sie tutaj nie tyle w wolnosc, nie tyle w wybor jako dzialanie, co w jednostke ( w strong personality), ktora tego wyboru dokonuje. Ameryka kocha Osobowosci. Najlepiej sprzedajacymi sie ksiazkami sa ksiazki o Bohaterach, co byli na dnie, a potem sie wybili zwyciezyli, osiagneli. Najpopularniejszymi programami w telewizji sa te, przedstawiajace Osobowosci Popularne (celebrities), i kompletnie niewaznym jest, co te osoby robia, co mowie, jak postepuje. Liczy sie sama Osobowosc. Politykow nie wybiera sie dla idei, do pracy zatrudnia sie osoby, a nie osiagniecia, gazety zapelnione sa twarzami, cialami bez kontekstu dzialania, wydarzenia – wydarzeniem jest ilosc kilogramow, nos, nowe cycki – osoba sama w sobie. Szczerze mowiac troche mnie to zaskakuje. Zawsze kojarzylam Stany z wolnoscia, a wiec dzialaniem. Zawsze kojarzylam wolnosc z odpowiedzialnoscia, wierzylam w schemat: wolny wybor (wolnosc) – odpowiedz, konsekwencja (odpowiedzialnosc). Wierzylam, ze wolnosc jest dialogiem czynow i konsekwencji. Tymczasem odpowiedzialnosc traktuje sie tutaj jak chorobe. Wymysla sie mnostwo sposobow iluzyjnie nihililujacych konsekwencje. Kup – nie musisz nam placic (przez nastepny rok), zawrzyj nowe znajomosci – nie musisz wcale oddzwonic, spotkac sie ponownie, jedz przed siebie – nie musisz wracac, zjedz - to zdrowe, nie utyjesz. O wolnosci mowi sie duzo, zapisano ja nawet w Konstytucji, ale to Wolnosc Osobista, wolnosc, ktora stala sie epitetem osoby, wolnosc okreslajaca. Jakos ne moge dojrzec dynamiki w amerykanskiej wolnosci. Moze zatem wolnosc jest europejska? To w Europie krytyjuje sie za czyny, za brak etycznej odpowiedzilanosci, za niezrobienie czegos, za brak reakcji. W Europie mowi sie o wolnosci w kategoriach odpowiedzialnosci, w kategoriach zdarzania sie, dialogu.
Nie wiem co postawic na piedestale, od czego zaczac etyke – od Osoby, jej potrzeb, jej istoty (czarnej, bialej, polskiej), czy od Odpowiedzialnosci – dzialania, odpowiedzi, dialogu zdarzajacego sie miedzy ludzmi, Bogiem. Czego mam sie trzymac - istoty czy istnienia?
Dobrze, ze takich wyborow dokonuje sie podswiadomie, w mgnieniu oka, intuicyjnie. Fajnie, ze sobie moge pomajstrowac z pojeciami bez zadnych konsekwencji. Hmm, bez odpowiedzialnosci?