niedziela, 16 listopada 2008

Zielona Karta

14 listopada zostalam oficjalnie pasowana na resydenta Stanow Zjednoczonych. Przyznano mi kawalek plastiku z moim imieniem i nazwiskiem oraz nowym stanowiskiem we wszechswiecie : resident of the United States of America.
Zycie wciaz mnie zaskakuje. Czegos takiego bym sie nie spodziewala. Rezydent kraju przekletego, rezydent komercji zywej, wygody sprowadzonej do zycia w wymiarze kanapy i telewizora?
Hmm. Postanowilam na wlasny uzytek podkreslic inny aspekt: jestem rezydentem kraju stworzonego dla ludzi i przez ludzi. We the people...

środa, 5 listopada 2008

Zmiana.

Obudzil mnie w srodku nocy krzyk: OBAMA! Kilka minut pozniej ulica byla pelna mlodych ludzi, skandujacych imie nowego, 44 prezydenta Stanow Zjednoczonych. Bebenki, przeszkadzajki, dzwonki. Poczulam, bardzo wyraznie jak kola historii skrzypia, staja, przeskakuja jakies sprezyny. Przypomnial mi sie inny dzien, dawno temu w Polsce, w czerwcu 1989. Idac ulica patrzylam na twarze ludzi, ktorze wierzyli, ze moga cos zmienic - tym razem. Wpatrywalam sie w bialy plakat z trzema slowami: Musimy wygrac. Solidarnosc. I podpis czlowieka, ktoremu ludzie zawdzieczali nadzieje - Lech Walesa. To co czuje od paru miesiecy, co unosi sie w powietrzu i nasyca ludzkie umyslu to takze nadzieja, to wiara, ze jeszcze wszystko jest mozliwe.
To nie byly zwyczajne wybory. Bo czasy staly sie wyjatkowe i czlowiek, ktory startowal jako kandydat Demokratow jest absolutnie wyjatkowy. Ameryka potrzebowala przewodnika.
Barack Husain Obama ma wizje i nieprawdopodobna charyzme. Kiedy zostal nominowany oficjalnie na kandydata Demokratow na prezydenta Stanow Zjednoczonych jego godzinnego przemowienia sluchalam z napieciem i lzami w oczach. Nie nudzi. Moduluje glos, wybiera slowa klucza, akcentuje zdania, umie utrzymywac uwage. Jego osobista historia , droga do prezydentury , od chlopaka, wychowujacego sie bez ojca, zarabiajacego samodzielnie na siebie, swoje calkiem pokazne wyksztalcenie, bez "politycznych plecow", ktory szybko wspinal sie po stopniach politycznej kariery, ktory tylko jedna kadencje byl senatorem i szybko z tej pozycji, zapragnal zostac prezydentem, to calkiem imponujaca historia. Inteligentny, wspolczujacy, otwarty na wielosc, roznorodnosc. To czlowiek, ktory powiedzial do ludzi, ktorzy nie glosowali na niego: I hear you too.
Ameryka wczoraj byla w goraczce. Mialam wrazenie, ze obserwuje pokojowa rewolucje, ruch spoleczny. Nie - dla wojny, nie - dla przywilejow dla najbogatszych, nie - dla nadmiernej eksploracji srodowiska. Tak - dla pokoju, tak - dla ludzi, ktorym czasami trzeba podac pomocna reke, tak dla srodowiska.
Zmiana, w ktora ludzie tak bardzo chca wierzyc.