środa, 28 października 2009

A w co wierzysz? Wyznania i osobiste filozofie zwyczajnych i niezwyczajnych ludzi. Jeszcze raz o pewnej audycji radiowej...

W co wierzysz? Czym kierujesz się w życiu?

W 1951 roku amerykański dziennikarz radiowy Edward R. Murrow zadał te pytania na antenie CBS (Columbia Broadcasting System), owierając tym samym historię This I believe, audycji radiowej i projektu społecznego, w którym czynny udzial wzięło ponad 60 000 ludzi na całym świecie. Ten wielotysięczny tłum napisał około 36 milionów słów mających wyrazić to, co w życiu najważniajsze. Wielu z tych ludzi otrzymało przywilej osobistego odczytania eseju na antenie radia.

This I believe - "W to wierzę" narodziło sie w okolicznościach powojennych, kiedy Ameryka zmagała sie ze swoim powojennym sumieniem, przestraszona II Wojną Swiatową, bombą atomową, komunizmem, niepewną przyszłością.

Historia This I Believe

Na kilka dni przed swoją śmiercią Margaret Trevor Wheelock, żona jednego z bardziej wpływowych biznesmenów z branży reklamowej w Filadelfii czytała wypowiedź teologa Josepha Forta Newtona o potrzebie znalezienia w życiu wewnętrznej równowagi, potrzebie życie według wartości, nie koniecznie tych materialnych. W 1949 roku, niedlugo po śmierci żony pan Wheelock spotkał się na obiedzie z Williamem S. Paley, szefem i założycielem CBS giganta medialnego, Donaldem Thornburgh, dyrektorem zarządzającym CBS w Filadefii i Edwardem R. Murrow - najbardziej znanym głosem w radiu amerykańskim, człowiekiem uznawanym za pioniera radiowego dziennikarstwa. Rozmawiali o nowym projekcie radiowym; byłyby to kilkuminowe "spowiedzi" ludzi znanych, o tym w co wierzą i czym w się w życiu kierują, nadawane codzinnie w lokalnej rozglosni w Filadelfii, później moze także w całym kraju.

Murrow, Wheelock i Edward P. Morgan początkowo do programu wybierali osoby znane z życia publicznego. W pierwszych dwudziestu audycjach wystąpilo kilku senatorów, paru wpływowych biznesmenów, filozofów, profesorów, sportowców i producentów filmowych. Tymczasem do twórców audycji trafił list pewnej gospodyni domowej, Nie podobała się jej elitarność w doborze gości i zażądała miejsca dla siebie, dla wszystkich zwyczajnych, przeciętnych obywateli. W kolejnych programach zaczeli więc pojawiać się taksówkarze i rzeźnicy, rolnicy, nauczyciele i pielęgniarki. Początkowo nadawane lokalnie w Filadelfii, "W to wierze" po paru miesiącach można było usłyszeć z 196 stacji w całym kraju. Twórcy programu pytali o życiowe credo, o to, co pozwala na odwagę przeżywania dnia kolejnego, co żywi nadzieją, co nie pozwala poddać sie; pytali o niekoniecznie religijne wyznanie wiary, o nasze, ludzkie osobiste intymne "w to właśnie wierzę".

Pierwsi sluchacze w 1951 uslyszeli:

"This I beleieve - W to wierze". Pod tym tytułem przedstawiamy państwu osobiste filozofie mężczyzn i kobiet z różnych środowisk, z różnych ścieżek życia. W krótkim czasie audycji bankier i rzeźnik, malarz i opiekun społeczny, słowem ludzie, którzy nie mają ze sobą nic wspólnego oprócz szczerości i prawdomówności, podzielą się swoją opowieścią o zasadach, wedle których żyją, o rzeczach, które stanowią podstawową wartość w ich życiu.
Nie trzeba nam przypominać, ze żyjemy w czasach niepewnych, wielu z nas zamieniła wiarę na cynizm i rozgoryczenie, czasami cieżką rozpacz lub nawet histeryczne rozdygotanie. Nic nie znaczące porady, opinie, osądy dostępne są wszędzie za bezcen, trudno natomiast o dobra podstawowe takie jak odwaga, hart ducha i wiara.
Wysoko nad nami jak dochodzący z oddali grzmot i zarazem całkiem blisko, jak wilgotna bliskość londynskiej mgły, zbierają się chmury strachu.
Ten strach jest fizyczny, strach nakazujący niektórym z nas opuścić dom, zakopać się w ziemi doliny Montany jak preriowy piesek i ucieć, choć na chwilę od furii bomby atomowej, lub jakiejkolwiek innej piekielnej bomby.
Jest także strach psychiczny, który sprawia, ze na podwórku i w domu sasiadów niektórzy z nas dostrzegają czarownice i wiedźmy, i w popłochu palą ten dom. Jest takze rozprzestrzeniający się strach, wynikający z wątpliwości, dotyczących tego, czego nas nauczono, wiarygodności, tych wszystkich rzeczy, które uznawaliśmy za trwałe i nie podlegąjce zmianom. Trudniej niż kiedykolwiek w historii jest odróżnić biel od czerni, dobro od zła.(...)
Powinniśmy jednak ostrzec cię przed czymś: This I believe nie przyniesie automatycznego rozwiązania wszystkich życiowych problemów, nie dostarczy odpowiedzi. Nie jesteśmy duchową lub psychologiczną apteczką pierwszej pomocy, z której cierpiący na ból głowy naszych czasów może wedle potrzeby wziąć i połknąć, jak aspirynę usuwająca problem, tabletkę madrości. (...)"

Co wiecej! W 97 amerykanskich lokalnych gazetach publikowano eseje stanowiące podstawę radiowego programu. Czytelnicy mogli także wysłać do redakcji swoje wyznanie. Wkrótce program byl słyszalny także w innych krajach, wszedzie, gdzie docieral Głos Ameryki, rządowa stacja amerykanska i U.S. Armed Forces Network - rozgłośnia amerykańskiej armii. Program przetłumaczono na sześć jezyków. Od 1956 roku w Radiu Luxemburg mozna było usłyszeć półgodzinną europejską wersję programu. Na słynnej fali 208 metrów, program okreslano jako "ludzki dramat wyznania wiary w czasach niepokojów i przeciwności".
This I believe nie można było oficjalnie usłyszeć w Polsce.

W 1952 roku wydano pierwszy zbiór stu esejów. Książka sprzedała się wyśmienicie, doganiając ilością sprzedanych egzemplarzy Biblię. Pozostawała na liście bestsellerow przez trzy lata. Columbia Records wypuściła dwie płyty z nagraniami radiowymi, które wkrótce sprzedawały się w milionach egzemplarzy.
W kolejnych latach wydano jeszcze kilka zbiorów eseji, zawierających wyznania brytyjczykow, amerykanów i autorów z Bliskiego Wschodu.

Coraz wiecej ludzi pisało swoje eseje. Okazalo sie, ze pytanie wywołało potrzebę odpowiedzi, puszczone w eter domagało sie głosu. W ten sposób autorzy audycji zachęcili tysiące ludzi do spojrzenia w siebie, zadania sobie pytania - co jest dla mnie najważniejsze?
A przy okazji całe przedsiewzięcie było wprawką pisarską... Dwie pieczenie na jednym ogniu: poszukiwania samego siebie, rozwijania samo-świadomości i ćwiczenie warsztatu pisarskiego, reporterskiego.

Kiedy Ward Wheelock, który przez wszystkie te lata zajmował się znjadowaniem sponsorów na transmisję programu niespodziewanie zmarł w wypadku w 1955 roku, program został z anteny zdjęty.
Jak to czesto bywa w Ameryce wartości materialne wygrały.
Jak to czesto w Ameryce bywa wartości duchowe powstały z popiołów prawie pięćdziesiąt lat później.

This I believe po latach


W 2003 r. producent radiowy Dan Gediman lerząc chory w łóżku i umierając z nudów, z półki z książkami swojej żony wybrał zbiór This I believe. Od pierwszych niemal stron wiedział, że "to jest to", że chce powtórzyć ekseperyment z tworzenim cichej i spokojnej przestrzeni w rozgadanej i ciągle zmieniającej się rzeczywistości, przestrzeni, w której ludzie z zupelnie odmiennymi doświadczeniami życiowymi, mogliby podzielić się nimi z innymi, posłuchać innych, kto wie, może nawet coś zmienić w swoim życiu?
W 2005 roku na falach Publicznego Radia (NPR) Dan Gediman i dziennikarz Jay Allison wskrzesili dialog pytającego i odpowiadających.
Czasy znowu były niepewne, znów przesycone wojennym strachem (wojna w Iraku i Afganistanie), znów w obliczu niemal niewidocznego wroga, w obliczu finansowego kryzysu. Jak twierdzi Dan Gediman jego celem jest przyczynienie się do rozwoju społeczeństwa poprzez "umożliwienie ludziom myślenia, wyrażania i dzielenia się z innymi swoimi wewnętrznymi głębokimi wierzeniami i przekonaniami."
Autorzy nie tylko odtworzyli audycje, ale stworzyli stronę internetowa, www.thisibelieve.org , gdzie każdy, z najodleglejszego zakątka świata może opublikować swój artykuł, ale także za darmo posłuchać i przeczytać zwierzenia towarzyszy w istnieniu. Nowe "W to wierzę" to organizacja non-profit, utrzymująca stronę internetowa, wydająca książki (pierwszy zbior ukazal sie w 2006, kolejny w 2008 roku), prowadząca wykłady dotyczące zasad pisania esejów, podpowiadająca jak napisać swój własny, jak znaleźć w sobie to, co najważniejsze, jak rozpocząć poszukiwania w mrocznej krainie samoświadomości, w głębi naszego serca. W amerykańskich szkołach w ramach lekcji literatury uczniowie nakłaniani są do napisania, a przedtem odnalezienia wewntąrz własnego credo.

Napisz swój esej - podziel się swoim światem.

Książeczkę z esejemi dostałam z okazji Swiąt Bożego Narodzenia. Moja amerykańska teściowa, która dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze zdoła prześwietlić moją duszę, po prostu wiedziała, ze książka mi się spodoba. Ona i ja wkrótce siadłyśmy do napisania naszych wyznań. Przyznaję, nie bylo łatwo, nie moglam w 600 slowach złapać esencji, tego co naprawdę jest istotą i ziarnem mojego życia. Pierwsze moje "W to wierzę" jest potwornie chaotyczne, ale postanowiłam wracać do zadania, potraktować je jak coroczne podsumowanie, zamiast noworocznych postanowień bedę noworocznie wyznawała wiarę w swoją drogę.
Autorzy projektu podpowiadają, by w pisaniu własnego eseju kierować się prostymi zasadami - należy opowiadać własną historię i trzymać się rzeczywistości i doświadczenia, można opowiedzieć o tych momentach i przeżyciach, które pomogły nam uświadomić sobie co jest najważniejsze. Nalezy spróbować nazwać, to co stanowi meritum naszej osobistej filozofii. Radzą: opowiadaj o sobie, w pierwszej osobie, nie mów o tym z czym się nie zgadzasz i w co nie wierzysz, lub nie chcesz wierzyć, unikaj dogmatów, usłysz siebie.
Proste, prawda?