wtorek, 24 marca 2009

Naturalia - uniwersalne marzenia ludzkosci.


Naturalia - to ponad religijne, narodowosciowe, ponad partykularne marzenia, elementy naszej wspolnej ludzkiej wyobrazni. Zamieszkuja sny, serca, w sposob naturalny stanowia temat 70 do 80 % wytworow sztuki tworzonych przez czlowieka. Naturalia, chcac nie chcac, sa. Dla jednych ich istnienie nie wymaga dowodu, jest intuicyjne, dla innych jako utopie wewnetrzne posiadaja istnienie intencjonalne, nikt nie wazy sie stwierdzic, ze naturalia sa obiektywne, niezalezne, realne... A szkoda, szkoda. To mogloby wiele wyjasnic.
Wsrod naturaliow dwa chyba najbardziej popularne, nosza nazwy: "american dream", zwany takze "wlasna legenda" oraz "przeznaczenie".
Wlasna legenda, czy american dream to naturalium istoty. Jest to przekonanie, ze kazdy, bedac wolnym obywatelem moze osiagnac to, czego pragnie, moze osiagnac "spelnienie". Naturalium to glosi wiec, ze z istoty swej czlowiek jest zdolny do osiagniecia szczescia, spelnienie, raju, czego-tylko-dusza-zapragnie. Uwodzicielska ta idea glosi - zycie to droga, podroz do osiagniecia pelni swoich mozliwosci, do zamieszkania w krainie spelnionych marzen. To przekonanie, ze wystarczy mocno czegos chciec, aby caly wszechswiat pomagal w osiagnieciu pragnien. Podazaj swoja droga, dzialaj zgodnie z tym, co podpowiada ci serce, podejmuj ryzyko, nie boj sie, nie lekaj sie, nie rezygnuj, trwaj w dazeniu... Huzia, hola, do przodu, hej!
Slowem, warto wybrac droge pod gorke, by dostac sie na wyzyny spelnienia i osiagnac Upragnione.

I kiedy czlowiek, zanurzony w swoim fotelu, kanapie, czyta lub oglada kolejna wersje tej opowiesci nie sposob nie uronic lzy, podjac decyzji typu: "w droge, ja tez dam rade", lub wkurzyc sie na media i caly swiat, ze zajmuja czlowieka takiemi truciznami, ze to jakas religijna sprosnosc i balamoctwo.

Naturalium zwane "przeznaczeniem" jest oczywiscie naturalium celu. Chodzi w nim generalnie o to, ze moze i posiady wolna wole, moze i dokonujemy wyborow, ktorych konsekwencje ponosimy co i rusz to, ale przeznaczenie (cokolwiek to jest) wie swoje i wobec niego, za przeproszeniem, "gowno" mozna. Krotko mowiac, nawet jak wolno wybieramy, to tylko dlatego, ze tak mialo byc. Czesto opisujemy swoje wolne dzialania etykietka: nic nie moglam/moglem na to poradzic. (Determinizm jest druga natura czlowieka , o dziwo!) By sie zbytnio nie kaleczyc w zyciu, nie obijac niepotrzebnie, nie cierpiec zbytnio, warto nauczyc sie czytac Znaki (zacheta do ksztalcenia zawsze godna pochwaly). Przeznaczenie bowiem jest nie tylko pismienne, ale generalnie bardzo artystyczne nastawione i lubi ekspresje we wszelkiej postaci. Jak sie troche czlowiek wyksztaci to moze zaczac podazac za Znakami, ktore zostawia przeznaczenie. Latwiej sie mu wtedy zyje, bo nie rozprasza sie na wszystkie strony, tylko spokojnie (lub nie spokojnie, zalezy od mowy przeznaczenia) podaza...."wlasna legenda"! W koncu osiaga sie status quo z rzeczywistoscia, szczytuje, zalicz punkt w grze i idzie dalej lub umiera.

Wciaz zaskakuje mnie fakt popularnosci tych dwoch "wewnetrznych marzen". Kolejny film, ksiazka, artykul o tym samym - droga, trud, spelnienie - bo tak chce swiat, bo tak mowi przeznaczenie, bo tak powiada twoja wlasna "legenda". O jakiez to wszystko, kurwa, proste. Naturalia porzadkuja marzenia - panowie po prawej, panie po lewej. Dla panow - wlasna legenda, dla dam - po prostu przeznaczenie.

1 komentarz:

Porcelanka pisze...

Myślisz, że w kwestii marzeń jesteśmy wciąż podzieleni płciowo? Wydaje mi się, że droga: dążenie, osiągnięcie, spełnienie, śmierć - to nie jest aż taki często spotykany schemat. Może osiąga to, czego pragnie mniej ludzie jak więcej, dlatego człowiek wciąż potrzebuje takich filmów czy książek, które podtrzymują w nim wiarę, że i jemu sie uda?

Pewnie, kobiety mają trudniej, bo na ogół spada na nie ciężar wychowania dzieci, w momencie, kiedy rozwój i zabezpieczanie swojej pozycji zawodowej jest w fazie kulminacyjnej. Wypadają z obiegu i trudniej jest im wrócić. Zresztą, czyją się niepewnie na ogół, rozbite między sprzecznymi pragnieniami, i znacznie trudniej im odrobić lata, kiedy "ich nie było". A jeśli ciągnąć dwie sorawy naraz, wcale nie czują się szczęśliwsze, zmuszone do dokonywania nieustannych wyborów. A te, które postawiły na swój rozwój, a później okazuje się, że na dziecko już za późno, czy nie są także nieszczęśliwe?

Wiesz, świat jest urządzony nadal dla mężczyzn i kobiety w rywalizacji z nimi rzadko kiedy mogą wypaść lepiej. Nie na tym rzecz polega by rywalizować i konkurować. Myślę, że na świecie jest miejsce dla wszystkich. Dla facetów, chcących realizować siebie, utrzymywać rodzinę, i dla kobiet, które chcą tego samego, tylko trochę inaczej i w innych proporcjach. Problem chyba tkwi w nierealnych wymaganiach dyspozycyjności, presji osiągnięć. Piszesz: "dla panów- własna legenda- dla dam, tylko przeznaczenie".
To, jak klasyfikujemy, zależy tylko od nas. Nie musimy podporządkowywać się dominującej klasyfikacji i przejmować się etykietkami, czy szufladkami, w które wkładają nas bliźni.
Czasem przeznaczenie jest bliższe duszy niż kreowana własna legenda.
A chyba chodzi o to, by żyć blisko siebie i w zgodzie ze sobą...