Przeczytalam jednym tchem. Generalnie jest o kryzysie, o koncu ( a moze zmianie) pewnego etapu konsumpcjonizmu. A oprocz tego taki kwiatek:
- Tu o coś więcej chodzi.
Moim zdaniem nowością, do której się trzeba będzie przyzwyczaić, będzie odkrycie na nowo wartości trwania.
W ostatnich latach imperatywem było pozbywanie się starego, żeby nabyć coś nowego. Po co ja mam się z czymś czy kimś wiązać, skoro codziennie pojawiają się lepsze komórki, lepsze komputery, młodsze i lepiej ubrane kobiety? Po co ślubować wierność i wiązać sobie ręce?
Główną zasadą było: nie zamykać żadnych opcji. Zawsze zostawiać furtkę, żeby się można było wycofać. Żeby nic nie było raz na zawsze.
Od tego trzeba się będzie odzwyczaić. Od życia, które było ciągiem pozbywania się. I przyzwyczaić do życia, które znowu, jak niegdyś, było gromadzeniem i troską o to, co nagromadzone."
Az mi sie chce dodac: a nie mowilam! Przeciez trabie o tym od dawna!
1 komentarz:
Dziękuję za link do artykułu :)) Arcyciekawy!! :))))))))))
Prześlij komentarz