piątek, 13 czerwca 2008

Naushon

Wczoraj bylam na pobrzebie Jima Colta. Widzialam go tylko raz, w dniu mojego slubu. Wnuczek Jima, po jego smierci mial tylko jedno pytanie: czy w niebie jest Naushon i czy pan Bog wie, ze dziadkowi tam bedzie najlepiej.
Naushon. Jeszcze tam nie bylam. Wszyscy wczoraj pytali mnie jak mi sie podoba Naushon, czy bylam juz na Naushon, kiedy w tym roku bedziemy w Naushon, i w ktorym domu.
Nie chce sobie tworzyc zadnych wyobrazen na temat tej wyspy. Niedlugo ja zobacze.
A historia jest taka.
Dawno temu pewien szkot - John Murray Forbes, zdecydowal sie rozwinac swoj bizness w Ameryce. Zarobil gore pieniedzy na handlu z Chinami: import-eksport (glownie opium). Pewnego razu z przyjacielem dostali sie na mala wyspe niedaleko Cape Cod, jedna z wysp zwanych Wyspami Krolowej Elzbiety. Jak zobaczyl Naushon tak sie zakochal. Przypomniala mu sie jego ojczyzna - Szkocja. I kupil Naushon. Inni powiadaja,ze wygral w karty... W kazdym razie od konca 18 wieku Naushon stalo sie siedziba Forbsow. Po smierci praprzodka "wladze" na wyspie przejela rodzina. Utworzono fundusz, ktory po dzien dzisiejszy zarzadza wyspa, decydujac o jej przyszlosci. Jest to rodzaj wlasnosci nalezacej do calej rodziny Forbsow. W dniu mojego slubu stalam sie czlonkiem klanu. Na wyspie jest wielkie drzewo geneologicznego z imionami i nazwiskami wszystkich nalezacych do rodziny. W te wakacje zawisne na drzewie.
Nashoun nie posiada drog, mozna sie tam dostac promem z Wood Hole na Cape Cod. Przez ostatnie 100 lat rodzina prowadzila ozywiona dyskusje czy zgodzic sie na podlaczenie produ. W koncu osiagnieto kompromis. 35 domow posiada juz zdobycz cywilizacyjna w postaci elektryfikacji. Ale nadal nie ma zgody na to, zeby uzywac samochodow. I nie bedzie.
Naushon ma kilka plaz. W zasadzie wyspa jest wlasnoscia rodziny, tzn. jest prywatna, ale udostepniono jedna z plaz dla tych, ktorzy chca przyplynac i zakosztowac Amerykanskiej Szkocji.

Naushon dla rodziny jest jak Mekka.
O poranku wszyscy, w szlafrokach, ze snem we wlosach schodza do przystani zobaczyc czy ktos nowy przyplynal, odebrac poranne gazety i poczte. W ogromnej kuchni nastepnie nastepuje sniadanie. Nastepuje - bo jest to rodzaj rodzinnego obrzadku. Ta rodzina naprawde jest duza! A potem kazdy wyrusza w swoja strone. Czesc jezdzi konno, czesc smazy sie na plazy, ktos gra w polo, ktos gra w golfa. W tamtym roku w przystani gdzie uwielbia sie kompac moja tesciowa widziano rekina.
Naushon jest pamiecia tej rodziny, czczona, uwielbiana, zywa.
Kiedy pierwszy raz spotkalam sie ze swoja przyszla rodzina, okreslili mnie nastepujaco: "she is very Naushon". Cokolwiek to znaczy, zobacze Naushon juz niedlugo.

Brak komentarzy: